Tkanina na kurteczkę przeciwdeszczową idealna, z góry coś jak ortalion? dederon? od spodu solidnie podgumowana ale mimo to miękka. Tego jeszcze nie szyłam. Tak zapobiegawczo wszystkie brzegi podkleiłam cieniutką kamelówką bo ciągle miałam wrażenie że po przeszyciu guma będzie pękać no i też szyło się o niebo lepiej. A szyło się wspaniale, po prostu są takie rzeczy, które szyją się same. Wszystko idzie gładko od wykroju do ostatniego ściegu. Oczywiście bywa też na odwrót gdzie wszystko idzie jak po grudzie... brr. Kurteczka zdecydowanie należała do tych pierwszych.
W środku dzianinka dodatkowo z warstwą flanelki która została po szyciu piżamki jeszcze dla mojej córki gdy była malutka czyli ma już grubo ponad 20 lat. To taka historyczna flanelka :)
i kurteczka gotowa..
mimo moich obaw rękawek wszył się bez żadnych problemów, guma ładnie się poddała gdzie trzeba....
i deszcz już nie straszny i cieplutko jest.... :)
P.S.
Kurteczkę zgłosiłam do konkursu Kawiarenki Szyciowej Strimy, tutaj i choć wiem że konkurs z losowaniem na Fb kompletnie nie ma sensu, podeszłam do sprawy bardzo uczciwie nie informując o tym tabunu znajomych a nawet rodziny z czego jestem dumna bardzo ;) Chciałam się sprawdzić, teraz jednak myślę, no niby nic ale przykro trochę będzie jak nie dostanę ani jednego lajka.... cóż miewam takie "świetne", zupełnie nielogiczne pomysły :)