wtorek, 27 sierpnia 2013

miało być prosto i szybko....

W końcu uporałam się z przetworami na zimę. Sporo tego było, oj sporo. Co prawda przetwory zabierają trochę czasu, nawet więcej niż trochę, jednak  zimą fajnie wyskoczyć do piwniczki po jakiś smakołyk.
Teraz z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku :) wracam do przyjemności - do szycia. By nabrać rozpędu po przerwie miało być prosto i szybko...miało ale nie do końca było. Dzianinka na tunikę w pięknych kolorach i świetna gatunkowo okazała się bardzo uparta,. Wszystkie rodzaje igieł wypróbowałam i jedyna która w ogóle dała radę to o dziwo zwykła, standardowa. Dlaczego? nie mam pojęcia.


Po częstym przeglądzie mojego niciaka przez wnusię ostało się jedynie kilka malutkich guziczków ( mała Ula zdecydowanie uważa te malutkie za najlepsze ) zupełnie nie do pary, więc są jakie są.



Spodenki z kolei szyło się świetnie ale z wąskich pasków jeansu trudno było cośkolwiek sklecić. Wykrój to paski, paseczki złożone w całość, prawie puzzle. Do tego jeans bawełniany, zupełnie nierozciągliwy więc dla wygody musiały być nieco szersze. Uff... bardzo, bardzo kombinowane ale w końcu  są ... a w myśl zasady " jeżeli nie można czegoś ukryć należy to pokazać" wszystkie łączenia są stębnowane. To tak, że niby specjalnie takie kombinacje ;)




I  oczywiście aplikacja, no przecież ;) niewielka i taka na szybko ale musiała być. Z użyciem dwustronnej flizeliny wykonanie takiej prostej aplikacji to prawdziwa przyjemność. Jak to zrobić krok po kroku opisałam tutaj.


a cały komplecik prezentuje się tak



 Jesień nadchodzi nieubłaganie, już kroję ciepły dresik....